poniedziałek, 28 grudnia 2015

Sezon świąteczny czas zamknąć :)

Witajcie Kochane!

Dziękuję Wam za tyle pięknych komentarzy dotyczących pierniczków i bombek. Od razu robi się ciepło na serduchu! Muszę Wam przyznać, że choć to pracochłonne to lubię co roku pierniczyć ;) Efekt wynagradza wszelkie bóle ;)

Święta, święta i po świętach... Troszkę odpoczęłam, choć żałuję, że zabrakło pogody na przyjemny, świąteczny spacer... Dziś, aby zamknąć już sezon bożonarodzeniowy, chciałabym Wam pokazać kolejne bombki, które były prezentami dla krewnych i znajomych, w komplecie z różanymi.

Tym razem są to białe medaliony z ośnieżonym pejzażem. Muszę Wam się przyznać, że jestem z nich niesamowicie zadowolona! Śnieżny brokat pięknie się skrzy na dachach domków i ziemi, a pasta śnieżna fajnie uzupełnia całość! Obawiałam się trochę, bo po raz pierwszy pracowałam z tą pastą, ale tym sposobem mamy choć trochę zimy w domu! :)

A oto i bombki - sztuk 10. Po raz pierwszy spróbowałam zrobić gif ze zdjęć, chyba nie wyszło najgorzej ;)
Bombki wysyłam na Linkowe Party u Diana Art
http://divianaart.blogspot.com/2015/12/19-linkowe-party-swiateczne.html

Pozdrawiam Was cieplutko i pędzę dalej nadrabiać zaległości na Waszych blogach :)

czwartek, 24 grudnia 2015

Różane bombki, pierniczki i życzenia :)

Witajcie kochani w tym gorącym, przedświątecznym czasie :)

Dziś po pierwsze chciałabym pokazać Wam bombki, które przygotowałam na prezenty dla krewnych i znajomych ;) Jak zapewne się domyślacie po nazwie posta, bombki lecą do Stefana u Danusi. Kiedy już je pomalowałam na różany kolor zauważyłam, że nawet kształtem przypominają owoc dzikiej róży, więc mam nadzieję, że Szefowa zaakceptuje mój komplet. Zgodnie z wytycznymi wyzwania kolorek różany jest połączony ze złotym :)
Jeszcze tylko banerek i  kilka informacji dotyczących pytania od Danusi - jaki owoc lubicie najbardziej i dlaczego? Otóż, lubię właściwie wszystkie owoce. Chyba tylko czarnej porzeczki nie zjadłabym w stanie surowym. Staram się zawsze jeść owoce sezonowe, korzystać z bogactwa ich witaminek Uwielbiam cytrusy! Szczególnie zapamiętam smak pomarańczy jedzonych we Włoszech - do tego ten rewelacyjny zapach, kolor! 
http://danutka38.blogspot.com/2015/11/cykliczne-kolorki-grudzien-2015.html

Po drugie, chciałabym Wam pokazać moje pierniczki :) W tym roku polukrowałam 1015 sztuk ;) Na nadgarstku wylądowała na koniec opaska usztywniająca, bo ręka odmówiła posłuszeństwa, hi hi hi :) Są pierniczki razowe, nadziewane, fefernuski kociewskie, lebkucheny, pepperkony, czekoladowo pomarańczowe, z batatami oraz klasyczne. Wszystkie już zapakowane, kilka paczuszek już doręczyłam.


Pierniczki wsyłam na świąteczne Link Party u Diana Art
http://divianaart.blogspot.com/2015/12/19-linkowe-party-swiateczne.html

A po trzecie i najważniejsze - życzę Wam radosnych Świąt Bożego Narodzenia, przepełnionych rodzinnymi spotkaniami. Wielu Łask od Bożej Dzieciny na każdy dzień :)

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Wygrana w wyzwaniu "Bliżej natury", oraz rozpoczęłam wielkie pierniczenie :)

Witajcie Kochane :)

Dziś, w biegu pomiędzy kończeniem bombek i zastanawianiem się nad lukrowaniem, chciałabym się pochwalić ;) Otóż udało mi się zdobyć pierwsze miejsce w wyzwaniu "Bliżej natury" organizowanym przez znaną Wam zapewne Danutkę - organizatorkę Cyklicznych Kolorków.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy oddali swoje głosy na moją pracę, a Danusi dziękuję raz jeszcze za zorganizowanie zabawy :)
W wyzwaniu chodziło o wykorzystanie w pracy minimum 40% darów natury. Aniołek, którego zgłosiłam na wyzwanie powstał z drewienek znalezionych na plaży w Jastrzębiej Górze. Najpierw znalazłam drewienko, które po rozdzieleniu na pół wyglądało jak skrzydła. Wprost fantastycznie! Sama nie mogłam w uwierzyć w swoje szczęście. Do tego dozbierałam dwa kawałki na sukienkę oraz kawałeczek na głowę. Spójrzcie na te faktury! Do tego aureola i serduszko ze sklejki. Byłam bardzo zadowolona ze swojej pracy, ale w życiu nie pomyślałam, że uda mi się zdobyć pierwsze miejsce! Wszystkie uczestniczki zgłosiły naprawdę piękne prace! Zajrzyjcie koniecznie i zobaczcie te cudeńka :)

A oto mój Bałtycki Aniołek:
 
 

A teraz jeszcze sprawa, która zaprząta moją głowę... Przez cały weekend, jak chyba pół Polski ;), pierniczyłam! Poniżej pierwsza porcja pierników (sobotnich) czekających na lukrowanie, brakuje jeszcze dwóch pudełek pieczonych w niedzielę. Od jutra szpryca i lukier królewski w dłoń i zaczynam zdobić pierniczki :) Trzymajcie za mnie kciuki!
PS. Nie gniewajcie się, że nie zawsze zostawiam ostatnio komentarz na waszych blogach, ale często odwiedzam je tylko na telefonie, a tam pisanie komentarzy kompletnie mi nie idzie... Po nowym roku się poprawię!

niedziela, 29 listopada 2015

Radosne oczekiwanie i ostatni jesienny akcent...

Witajcie :)

Dziękuję za wszystkie komentarze dotyczące wianuszka :) 

Muszę Wam powiedzieć, że w tym roku sporo rzeczy robię po raz pierwszy! Poza wiankiem postanowiłam wreszcie przygotować "wieniec" adwentowy. Udało mi się zakupić w bardzo dobrej cenie, 15 zł, świecznik, w komplecie z 4 świeczkami i cyferkami. Do tego dodałam mech, szyszki i gotowe! Teraz stanowi super ozdobę adwentową i przypomina o upływie czasu do Bożego Narodzenia.
Po raz pierwszy też udało mi się zrobić różyczki z liści. To chyba ostatnia jesienna praca... W domu przegapiłam czas pięknych, kolorowych listków ale w Sopocie było ich pełno! I tak powstał bukiet imieninowy dla mojej cioci. Liście troszkę zgubiły swój piękny, żółty kolor (myślę że ze względu na to, iż nie miałam odpowiedniego lakieru nad morzem i użyłam tego do włosów), więc w domu dodałam mu osłonkę z juty, dla rozweselenia.
 Pozdrawiam Was cieplutko i życzę miłego, spokojnego tygodnia!

wtorek, 24 listopada 2015

Czekoladowy listopad #2 - wianuszek 2 w 1

Witajcie!

Dziś szybciutki post, bo mam zamiar zabrać się jeszcze za kolejne prace... Po samym tytule posta Artystki Kolorystki już zapewne wiedzą o co chodzi :-)

Zastanawiałam się trochę, jaką pracę wykonać w listopadzie. Dużo pomysłów krążyło mi po głowie, aż pewnego dnia idąc do pacjenta spojrzałam na rosnące sosny - i już wiedziałam! Będzie wianek z szyszek - przy okazji praktyczna ozdoba świąteczna do domu :-)  W ten sposób zaczęłam świąteczne przygotowania...

Wianuszek wymagał sporo pracy... Na początek zebrałam pokaźną torbę szyszek i trochę żołędzi. Niestety ze względu na paskudną pogodę przez kilka ostatnich dni, szyszki wymagały kąpieli... do tego były złożone, więc wymagały suszenia... Przez prawie dwie godziny płukałam szyszki w misce, potem całą noc suszyłam w... suszarce do grzybów :D Kiedy był już piękne i otwarte zabrałam się za wianek. Oczywiście nie miałam styropianowej oponki, ale miałam gąbkę.  Wycięłam obręcz, owinęłam jutą a potem wstążką aby spód wianka był ładny. Okleiłam szyszkami i żołędziami (przy okazji przetestowałam na własnej skórze, że końcówka pistoletu z klejem na gorąco naprawdę jest gorąca...) Potem dodałam ozdoby i wstążkę. Tak oto powstał czekoladowo malinowy wianuszek! 

A czemu 2 w 1? Bo można go zarówno powiesić na ścianie, dzięki zamocowanej wstążce, jak i położyć na stole. W obu wersjach fajnie się prezentuje! Zdjęcia mnie nie zadowalają, ale przez pogodę lepszych nie będzie :( W rzeczywistości szyszki mają naprawdę piękny, ciemny, czekoladowy kolor...

 Proces powstawania w fotograficznym skrócie :)
 Jeszcze banerek zabawy:
http://danutka38.blogspot.com/2015/11/cykliczne-kolorki-listopad-2015.html
I na koniec kilka słów odnośnie upodobań do koloru czekoladowego (o samej czekoladzie było w poście z carvingiem). Podoba mi się ten kolor, ale mam chyba tylko jeden czekoladowy sweterek. W sumie to sama nie wiem czemu :) dodatków w domu w tym kolorze też właściwie nie mamy, choć meble w salonie są właśnie czekoladowe :)