Witajcie!
Dziś szybciutki post, bo mam zamiar zabrać się jeszcze za kolejne prace... Po samym tytule posta Artystki Kolorystki już zapewne wiedzą o co chodzi :-)
Zastanawiałam się trochę, jaką pracę wykonać w listopadzie. Dużo pomysłów krążyło mi po głowie, aż pewnego dnia idąc do pacjenta spojrzałam na rosnące sosny - i już wiedziałam! Będzie wianek z szyszek - przy okazji praktyczna ozdoba świąteczna do domu :-) W ten sposób zaczęłam świąteczne przygotowania...
Wianuszek wymagał sporo pracy... Na początek zebrałam pokaźną torbę szyszek i trochę żołędzi. Niestety ze względu na paskudną pogodę przez kilka ostatnich dni, szyszki wymagały kąpieli... do tego były złożone, więc wymagały suszenia... Przez prawie dwie godziny płukałam szyszki w misce, potem całą noc suszyłam w... suszarce do grzybów :D Kiedy był już piękne i otwarte zabrałam się za wianek. Oczywiście nie miałam styropianowej oponki, ale miałam gąbkę. Wycięłam obręcz, owinęłam jutą a potem wstążką aby spód wianka był ładny. Okleiłam szyszkami i żołędziami (przy okazji przetestowałam na własnej skórze, że końcówka pistoletu z klejem na gorąco naprawdę jest gorąca...) Potem dodałam ozdoby i wstążkę. Tak oto powstał czekoladowo malinowy wianuszek!
A czemu 2 w 1? Bo można go zarówno powiesić na ścianie, dzięki zamocowanej wstążce, jak i położyć na stole. W obu wersjach fajnie się prezentuje! Zdjęcia mnie nie zadowalają, ale przez pogodę lepszych nie będzie :( W rzeczywistości szyszki mają naprawdę piękny, ciemny, czekoladowy kolor...
Proces powstawania w fotograficznym skrócie :)
Jeszcze banerek zabawy:
I na koniec kilka słów odnośnie upodobań do koloru czekoladowego (o samej czekoladzie było w poście z carvingiem). Podoba mi się ten kolor, ale mam chyba tylko jeden czekoladowy sweterek. W sumie to sama nie wiem czemu :) dodatków w domu w tym kolorze też właściwie nie mamy, choć meble w salonie są właśnie czekoladowe :)