niedziela, 31 grudnia 2017

Czas podsumowań...

Witajcie,

dzisiejszy post będzie dłuuuugi... baaardzo długi... z mnóstwem zdjęć. Chciałabym Wam opisać pokrótce czemu nie było mnie tu tak długo, a także pokazać świąteczne prace, tak by zamknąć 2017 rok.

Niestety powód mojej nieobecności jest bardzo smutny. Ostatnie 3 miesiące były dla nas trudne. Nasza wieloletnia przyjaciółka, a właściwie członek rodziny - 14,5 roczna suczka Tosia poważnie zachorowała. Zdiagnozowano u niej nowotwór mózgu. Z dnia na dzień Tosia robiła się coraz słabsza, przybywało wizyt u różnych specjalistów weterynarii, ilość leków jakie dostawała rosła... Tosia wymagała praktycznie 24h opieki. Podawania jedzenia, wody, pilnowania na podwórku, układania do snu... I kiedy już następowały chwile znacznej poprawy, to tylko po to by za chwilę przyszło kolejne załamanie... doszła padaczka, nerki przestawały pracować... 11 grudnia wykonaliśmy kolejną morfologię, wyniki były tak złe, że nasza pani weterynarz stwierdziła, że chyba nigdy takich nie widziała, że nic już nie da się zrobić... Tosia była tak słabiutka, że nie było sensu jej męczyć. 12 grudnia nasze małe Nionio zasnęło na zawsze ;( Nawet teraz, kiedy Wam to piszę mam łzy w oczach. Bardzo za nią wszyscy tęsknimy... Dom jest taki pusty i cichy... A tak wyglądało nasze maleństwo:
Aniu, to niej pisałam Ci na instagramie, że podobna do Twojego pieska.

Przez te miesiące praktycznie nie włączałam komputera, nie bywałam na blogach... Wiem, że bardzo wypadłam z obiegu... Nie wykonałam kartek na zabawy... Teraz staram się trochę nadrabiać zaległości... Kiedy Tosia była jeszcze w lepszym stanie udało mi się wykonać 13 bombek akrylowych na prezenty. Mają rozmiar 15 cm. Ich wykonanie było pracochłonne, ale bardzo mi się podobają. Szczególnie małe jelonki, których nieźle się naszukałam, by pasowały do skali domków i drzewek... Poza dwoma rodzajami śniegu w paście wykorzystałam także śnieżny brokat oraz sztuczny, sypki śnieg, którym otoczyłam styropianowe kule oraz wsypałam go trochę luzem, tak, że potrząsając bombką można go przemieszczać.
Przygotowałam też dwie karteczki, z których jedną wysyłam na wyzwanie do Ewinki. Docelowo poleciały aż do Australii...
http://ewinkawkrainiepapieru.blogspot.com/2017/11/tniemy-i-gniemy-wyzwanie-2.html
Upiekliśmy też pierniczki, jak co roku... tym razem jednak nie są aż tak pięknie lukrowane, ciężko było to robić tuż po śmierci Tosi... no ale są... powstało ich ponad 1580 sztuk, choć rekord z zeszłego roku nie został pobity. W lukrowaniu dużo pomógł mi Paweł. Powstały też 3 piernikowe domki.
Bombki, karteczkę - składaczek oraz pierniczki zgłaszam na wyzwanie Klubu Twórczych Mam
Wysłałam do Was kilka karteczek, niestety zagubiłam gdzieś kartkę z adresami i nie wszystkie udało mi się odtworzyć... Dziękuję bardzo za kartki które dostałam:

Bardzo dziękuję Wam za pamięć i życzenia. Oraz za wytrwanie do końca tego tasiemca...

To by było na tyle moich podsumowań. Dziękuję Wam za to, że jeszcze do mnie zaglądacie, za każdy pozostawiony komentarz i miłe słowo.

Życzę Wam szampańskiej zabawy sylwestrowej oraz wszelkiej pomyślności w Nowym Roku
Aga